18 marca 2017

Nie ważne z kim, ważne przeciwko komu.

"To wszystko było islamiści. A my nie zastanawialiśmy się jakiego stopnia fanatyzmu islamskiego nie będziemy w stanie znieść" - stwierdził Thomas Twetten w wywiadzie dla Rory'ego Stewarda. Twetten odpowiedzialny był za prowadzenie operacji CIA w Afganistanie w późniejszym okresie interwencji radzieckiej.
Thomas Twetten (fragment filmu dokumentalnego Afghanistan: The Great Game)

USA działało w myśl zasady "wróg mojego nieprzyjaciela jest moim przyjacielem", głównym celem Amerykanów było osłabienie ZSRR i "zemsta" za radzieckie wsparcie w Wietnamie. Czy było to słuszne założenie? W tym samym wywiadzie Twetten zapytany o amerykański pomysł na Afganistan po wycofaniu się wojsk radzieckich wspomina rozmowę z jednym z kongresmenów: "Spytał nas którą partię poprzemy. Powiedzieliśmy, że to nie nasz problem, że my się tym nie zajmujemy. My jesteśmy narzędziem polityki zagranicznej. Tajna operacja się powiodła. Zakończyła się sukcesem i teraz czas na dyplomatów.". Jednakże nikt nie zastanawiał się nad tym, dodatkowo to był rok 1989, w tym samym czasie upada mur berliński, a USA ma ważniejsze cele w swojej polityce zagranicznej.
Co zatem dzieje się w Afganistanie po 15 lutego 1989 roku? Tego nie trzeba chyba nikomu przypominać, rozpętuje się wojna domowa pomiędzy pozostawionymi ugrupowaniami uzbrojonymi w amerykańską broń. Tak by ostatecznie w latach '90 do władzy doszli talibowie.
Wydawałoby się, że mógł to być pojedynczy błąd amerykańskiej polityki jednakże w 2011 roku rozpoczyna się wojna w Syrii, będąca częścią Arabskiej Wiosny Ludów. Wojna ta trwa do dziś kiedy to ponownie USA decyduje się wspierać rebeliantów przeciwko panującemu reżimowi. Także i w tym wypadku amerykańska pomoc trafia do radykalnych islamistów czy to poprzez celową politykę czy przez przypadek. O tym zapewne przyjdzie nam się przekonać po latach. Niewątpliwym jest że taka pomoc występowała  i czytając kolejne doniesienia o pomocy dla rebeliantów czy to starsze czy też nowsze przychodzi mi na myśl ponownie wspomnienie Thomasa Twettena o pomocy dla islamistów.

Bowiem gdy panujące reżimy opadały północnoafrykańskie kraje pozostawione same sobie borykają się z tym samym problemem co Afganistan w latach '90. Dotyczy to praktycznie wszystkich krajów objętych Arabską Wiosną jak Tunezja, Egipt w którym praktycznie do 2013 roku rządziło radykalne Bractwo Islamskie czy Libia wciąż pogrążona w wojnie domowej.

Konsekwencją polityki a raczej jej braku wobec Afganistanu były ostatecznie zamachy z 2001 roku. Czy Zachód pozwoli na podobny scenariusz i tym razem?