20 stycznia 2013

Francuskie siły uderzają na północ Mali

Islamscy bojownicy wycofują się z kolejnej ze swoich bastionów w północnym Mali - Diabaly. Mieli wycofać się stamtąd przed dwoma dniami w wyniku nalotów francuskich sił powietrznych trwających nieprzerywalnie od 14 stycznia. Jednakże sami francuscy wojskowi podkreślają, że sama sytuacja w mieście nie jest jeszcze do końca jasna. Wielu bojowników wciąż może ukrywać się w lasach okalających miasto bądź wśród lokalnej społeczności która darzy sympatią rebeliantów. Także do miasta zmierzają posiłki mające wspierać tamtejszych bojowników.
W wyniku francuskich nalotów bojownicy opuścili także miejscowość Nino znajdującą się 350 km na północ od Bamako, a francuskie samoloty rozpoczęły naloty na Sevare znajdujące się 440 km od Bamako.
Dotychczas mimo zapewnień afrykańskich sąsiadów Mali do samego kraju nie przybyli jeszcze żołnierze z innych afrykańskich krajów.
Lokalni świadkowie w wywiadach dla zagranicznych mediów mówią, że dżihadyści przegrupowują się górzystym regionie Kidal w północnej Mali.
Obecnie w Mali przebywa 2 000 francuskich żołnierzy, których celem jest przywrócenie władzy rządowej w północnej części kraju. Francja zamierza zwiększyć swój kontyngent do 2 500 żołnierzy, a oprócz Wielkiej Brytanii i USA nad pomocą dla Mali zastanawiają się Niemcy, które chciałby tam wysłać swoich żołnierzy oraz Kanada i Rosja oferujące swoją pomoc w zakresie logistyki.

12 stycznia 2013

Francusko-malijskie siły odbiły Konne

Malijskie i francuskie siły przeprowadziły udane natarcie dzięki, którym siłom rządowym udało się odzyskać miasto Konna. Utrata tego miasta była właśnie głównym czynnikiem, który spowodował francuską interwencję która rozpoczęła się w piątek. Odzyskania miasta zatrzymało impet islamskich rebeliantów, którzy nacierali na południe kraju.
Mimo odzyskania miasta malijscy wojskowi przyznają, że w okolicy wciąż mogą ukrywać się rebelianci.
Pomimo pierwszych sukcesów eksperci wojskowi uważają, że malijska armia wciąż nie jest jeszcze wystarczająco przygotowany by odbić i kontrolować północną część kraju.
Francuski kontyngent biorący udział w operacji Serwal w trakcie walk stracił już żołnierza oraz dwa śmigłowce. Dwa śmigłowce Gazelle zostały poważnie uszkodzone i co za tym idzie wycofane z dalszych działań. W wyniku odniesionych ran zmarł także jeden z pilotów uszkodzonego śmigłowca. Francuska pomoc bowiem opiera się głównie na wsparciu lotniczym malijskich sił rządowych. Jednakże w Mali pojawiają się także francuscy żołnierze obecnie w kraju powinno już ich być kilkuset.
Oprócz Francuzów chęć pomocy Malijczykom wyraziły Stany Zjednoczone, które miałyby wesprzeć francuski kontyngent logistycznie oraz przekazywać pozyskane informację wywiadowcze. Ponad to do Mali miałyby zostać wysłane amerykańskie bezzałogowce. Rozmowy na ten temat podobno są już w toku.
Malijscy rebelianci skupiający się wokół trzech największych ugrupowań Ansar Dine, Al-Kaidy Islamskiego Maghrebu oraz Ruchu na Rzecz Jedności i Dżihadu w Afryce Zachodniej wciąż kontrolują znaczną część kraju, które udało im się zdobyć marcu zeszłego roku.
Chęć wsparcia sąsiada wyraziły też inne afrykańskie kraje. Już niedługo mają zostać tam wysłani żołnierze m.in. z Senegalu czy Wybrzeża Kości Słoniowej.