31 lipca 2013

Polska w Global Firepower 2013

Parę miesięcy temu serwis Global Firepower opublikował swój coroczny ranking państw w oparciu o ich Power Index. Jak podkreślają sami twórcy Index ten jest tak skonstruowany by kraje z mniej liczną ale bardziej zaawansowaną technologicznie armią miały też swoje odpowiednie miejsce w rankingu.
Power Index jest wypadkową ponad 40 czynników zgrupowanych w kilka kategorii takie jak zasoby ludzkie, systemu naziemne, siły powietrzne, morskie, zasoby, logistyka, finanse czy położenie geograficzne. Idealną wartością Power Indexu jest wartość 0,0000. Najbliżej tej wartości są Stany Zjednoczone co akurat nie powinno być żadną nowinką. Ich wskaźnik wynosi 0,2475.
Sama kolejność w rankingu nie jest żadną specjalnym zaskoczeniem. 1. miejsce dla Stanów Zjednoczonych, 2. dla Rosji, 3. dla Chin. Pewną ciekawostką jest armia północnokoreańska w wielu podobnych rankingach choć tworzonych przez media niebranżowe siła Północnej Korei jest niezwykle zawyżana w oparciu przede wszystkich o osławioną liczebność wojska w rankingu Global Firepower ich armia zajmuje dopiero 29. miejsce (przy czym armia południowokoreańska uplasowała się na wysokim 8. miejscu). Aczkolwiek ranking nie uwzględnia jeszcze ewentualnego dostępu Północnej Korei do broni atomowej.
Polska w rankingu znajduje się na 24 z 68 miejsc niewiele tracąc do armii australijskiej. Na ile to dobry wynik? Wśród krajów europejskich wyprzedzają nas Wielka Brytania, Francja, Niemcy, Włochy i Ukraina, z czego pierwsze cztery kraje z znajdują się w pierwszej 10 rankingu (odpowiednio na 5., 6., 7. i 9. miejscu), natomiast teoretycznie polskie siły zbrojne są potężniejsze niż armię Szwecji, Hiszpanii czy innych europejskich krajów. Jednakże w porównaniu do poprzedniego roku Polska spadła w tym rankingu o 3 pozycje z miejsca 21. Jednak mimo to Polska od roku 2010 zaliczyła wzrost z miejsca 30.

03 lipca 2013

Figurki Kazrak Miniatures


Ostatnimi czasy w moje ręce wpadły figurki z polskiej firmy Kazrak Miniatures przedstawiające czterech historycznych bohaterów: Leonidasa, Juliusza Cezara, Aleksandra Wielkiego i Williama Wallece'a. Oczywiście nigdy za znawce figurek się nie uważałem jednakże przy skali 15 mm, wykonanie postaci jest na prawda na wysokim poziomie.
Figurki te do tego stopnia mnie urzekły, że kiedy usłyszałem o najbliższych planach wydawniczych firmy aż zacząłem zacierać ręce. Każdy fan gier bitewnych jest w stanie znaleźć tam coś dla siebie. Mają zamiar wydać Spartan w systemu DBA, Słowian do systemu SAGA a dla fanów bardziej współczesnego pola walki - Powstańców Warszawskich do systemu Flames of War.
Ponad to dla zwykłych kolekcjonerów ma być wydana kolejna seria wielkich bohaterów.
Polecam.

15 czerwca 2013

Władysław Zdanowicz - Misjonarze z Dywanowa

Dzięki uprzejmości autora miałem okazję zapoznać się z bardzo obszernym demo cyklu Misjonarze z Dywanowa. Po ich przeczytaniu pożałowałem tylko jednego... że zrobiłem to tak późno. Już na prawdę od dawien dawna nie czytało mi się książki tak przyjemnie i szybko. Władysław Zdanowicz unika pewnej sztywności, która trapi większość produkcji dotyczących polskich sił zbrojnych. Piszę przy tym z niezwykłą lekkością i charyzmą dzięki czemu książkę czyta się tak jakbym słuchał opowiadania kumpli z wojska. Dzięki temu postacie są dla mnie niezwykle realne i gdyby ktoś mi powiedział że dotyczą one autentycznych osób skłonny byłbym w to uwierzyć. Zapewne jest to też efektem licznych elementów humorystycznych powiązanych z lekkim wariactwem panującym w polskim wojsku, które po moich skromnych doświadczeniach z wojskową machiną przekonują mnie że nie są one czystym wymysłem autora.
Nie licząc samej historii książka jest świetnym materiałem ukazującym nam wojsko od środka tam gdzie w normalnym życiu cywil nie ma okazji zajrzeć. Autor pokazuje nam zarówno jasne jak i ciemne strony WP choć w specjalny sposób nie piętnuje żadnych zachowań. W myśl powiedzenia: Gdzie zaczyna się wojsko kończy się logika, które swoją drogą powinno być swoistym motto cyklu, trzeba pogodzić się z zaistniałą sytuacją gdyż żaden z bohaterów nie jest w stanie jej zmienić.
Czytając też inne opinię na temat książki widzę że nie tylko ja jestem nią oczarowany co też umacnia mnie w przekonaniu o tym jak dobra jest ta książka. Warto też dodać że decydując się na nią dostajemy 450 stron porządnej literatury.
A więc moi drodzy nie wiem jak Wy ale ja po najbliższej wypłacie lecę wykupić cały cykl.

14 czerwca 2013

Czy NATO ochroni Polskę?

Wielokrotnie w dyskusjach nad kształtem polskich sił zbrojnych pojawiał i wciąż pojawia się pomysł ich wyspecjalizowania bądź przystosowania tylko do działań poza krajem. Głównym argumentem decydentów który ma uzasadniać takie działania jest obecny brak bezpośredniego zagrożenia dla Polski oraz przede wszystkim członkostwo w NATO. Wszyscy powołują się przy tym na osławiony artykuł 5 traktatu waszyngtońskiego, który ma zapewnić Polsce jak i innym krajom członkowskim bezwzględną obronę w przypadku napaści z zewnątrz. Jednakże czy tak aby jest na prawdę? Warto zatem przyjrzeć się bezpośrednio na treść samego artykułu 5, który brzmi w oryginale:
The Parties agree that an armed attack against one or more of them in Europe or North America shall be considered an attack against them all and consequently they agree that, if such an armed attack occurs, each of them, in exercise of the right of individual or collective self-defence recognised by Article 51 of the Charter of the United Nations, will assist the Party or Parties so attacked by taking forthwith, individually and in concert with the other Parties, such action as it deems necessary, including the use of armed force, to restore and maintain the security of the North Atlantic area.
Any such armed attack and all measures taken as a result thereof shall immediately be reported to the Security Council. Such measures shall be terminated when the Security Council has taken the measures necessary to restore and maintain international peace and security.
Warty przyjrzenia się jest zwłaszcza fragment:
(...)will assist the Party or Parties so attacked by taking forthwith, individually and in concert with the other Parties, such action as it deems necessary, including the use of armed force, to restore and maintain the security of the North Atlantic area.
którego istotę ujęło tłumaczenie zamieszczone chociażby na stronie BBN i brzmi:
(...)udzieli pomocy Stronie lub Stronom napadniętym, podejmując niezwłocznie, samodzielnie, jak i w porozumieniu z innymi Stronami działania, jakie uzna za konieczne, łącznie z użyciem siły zbrojnej, w celu przywrócenia i utrzymania bezpieczeństwa obszaru północnoatlantyckiego.
W obu przypadkach wytłuszczonym i podkreślonym drukiem zaznaczyłem w mojej opinii najciekawszą część artykułu 5. Mianowicie to każdy członkowski kraj i nikt inny decyduje o tym jakie akcje ma podjąć w przypadku ataku na inny kraj. Idąc dalej tym tropem żaden kraj członkowski nie jest zmuszony do wsparcia Polski (w przypadku agresji na nasz kraj) swoimi siłami zbrojnymi i zapewne nie uczyni tego o ile nie będzie to leżało w jego bezpośrednim interesie.
Czy zatem może powtórzyć się scenariusz z roku 1939 kiedy to mimo zawartych paktów z Francją i Wielką Brytanią, Polsce nie została udzielona pomoc w trakcie kampanii wrześniowej? Nie jest to wykluczone, zważywszy na fakt że w Układzie o pomocy wzajemnej między Rzecząpospolitą Polską a Zjednoczonym Królestwem Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej artykuł o wzajemnej pomocy był znacznie bardziej zdefiniowany i brzmiał:
W razie gdyby jedna ze stron umawiających się znalazła się w działaniach wojennych w stosunku do jednego z mocarstw europejskich na skutek agresji tego ostatniego przeciwko tejże stronie umawiającej się, druga strona umawiająca się udzieli bezzwłocznie stronie umawiającej się znajdującej się w działaniach wojennych wszelkiej pomocy i poparcia będących w jej mocy.
Warto zwrócić uwagę na słowa bezzwłocznie i wszelkiej z układu polsko-brytyjskiego o raz ponownie na jakie uzna za konieczne z traktatu waszyngtońskiego. Po czym warto przypomnieć sobie jakie działania zostały podjęte w roku 1939.
Aczkolwiek czy NATO pójdzie tym samym torem co Wielka Brytania w trakcie II Wojny Światowej? Na to pytanie trudno odpowiedzieć zwłaszcza że Sojusz nie stanął jeszcze przed takim wyzwaniem jakim byłaby bezpośrednia agresja na któryś z krajów członkowskich. Jednakże do artykułu 5 odwołały się Stany Zjednoczone po zamachach 11 września 2001 roku i 2 października 2001 roku kraje członkowskie uznały że wszystkie warunki zostały spełnione i że kraje członkowskie zobowiązane są do podjęcia działań w myśl treści artykułu. Mimo to nie wszystkie kraje wysłały do Afganistanu swoich żołnierzy, dodatkowo każdy z kontyngentów należący do oddzielnych krajów członkowskich miał swoje zasady użycia siły w myśl których niektóre z nich używały siły tylko do ochrony swoich żołnierzy. Solennym przykładem takich zachowań jest chociażby kontyngent niemiecki który dopiero w połowie 2009 roku dostał pozwolenie na wykonywanie jakichkolwiek innych działań niż obronne.
Biorąc pod uwagę powyższe fakty polscy decydenci nie powinni nigdy pozwolić na takie kształtowanie polskich sił zbrojnych które ograniczyłyby ich uniwersalność i samowystarczalność gdyż w kryzysowej sytuacji okazać się może że polegać będziemy tylko na nich.

01 marca 2013

Pożeganie

Drogi Czytelniku.
Nigdy nie byłem dobry w pożegnaniach ani w rozpisywaniu się toteż będzie krótko i zwięźle. Niestety z dniem dzisiejszym kończę swoją przygodę z prowadzeniem bloga. Zadecydowało o tym przede wszystkim brak czasu aczkolwiek i zdecydowanie mniejsza determinacja do wyszukiwania ciekawych newsów.
Cieszę się że udało mi się w miarę regularnie pisać dla Was przez 3 lata i doczekać się małej grupki regularnych czytelników. Myślę że fanpage na FB i G+ przez jakiś czas jeszcze będą aktywne postaram się wrzucać tam ciekawe linki na które natknę się gdzieś w sieci.
Osobom zainteresowanym tematykom gorąco polecam blogi zamieszczone w zakładce Współpracuje.
To by było tyle ode mnie jak już wcześniej pisałem będzie krótko.

A więc żegnajcie
Mapeta

04 lutego 2013

Afgański pułkownik ostrzega Brytyjczyków


Afgański pułkownik Amin Jan, który doradzał brytyjskiemu premierowi oraz zastępca dowódcy wojsk afgańskich w prowincji Helmand ostrzega Brytyjczyków przed wycofaniem się z Afganistanu. Jego zdaniem wycofanie wojsk sojuszniczych z Afganistanu doprowadzić może do rozniecenia idei globalnego dżihadu. Dlatego zaleca Brytyjczykom by nie forsowali koncepcji wcześniejszego wyjścia wojsk sojuszniczych z Afganistanu. Zdaniem pułkownika Jana jest wciąż zbyt wcześnie a sytuacja jest zbyt niestabilna by pozostawiać Afganistan osamotniony w walce.
Brak wojsk sojuszniczych w Afganistanie sprawi że rebelianci bez przeszkód będą mogli urosnąć w siłę przez co afgańska armia nie będzie w stanie stawić im czoła - argumentował dalej pułkownik w wywiadzie dla brytyjskiej prasy. Po trzech latach szkoleń przez brytyjskich instruktorów afgańscy żołnierze wciąż nie stanowią takiej siły która mogłaby powstrzymać rebeliantów w kraju. Według pułkownika Jana problemem jest nie ilość afgańskich żołnierzy a jakość jaką oni sobą reprezentują zarówno na poziomie szeregowego żołnierza jak i wśród kadry oficerskiej.
Brytyjskie wojska mają opuścić Afganistan w 2014 roku.

20 stycznia 2013

Francuskie siły uderzają na północ Mali

Islamscy bojownicy wycofują się z kolejnej ze swoich bastionów w północnym Mali - Diabaly. Mieli wycofać się stamtąd przed dwoma dniami w wyniku nalotów francuskich sił powietrznych trwających nieprzerywalnie od 14 stycznia. Jednakże sami francuscy wojskowi podkreślają, że sama sytuacja w mieście nie jest jeszcze do końca jasna. Wielu bojowników wciąż może ukrywać się w lasach okalających miasto bądź wśród lokalnej społeczności która darzy sympatią rebeliantów. Także do miasta zmierzają posiłki mające wspierać tamtejszych bojowników.
W wyniku francuskich nalotów bojownicy opuścili także miejscowość Nino znajdującą się 350 km na północ od Bamako, a francuskie samoloty rozpoczęły naloty na Sevare znajdujące się 440 km od Bamako.
Dotychczas mimo zapewnień afrykańskich sąsiadów Mali do samego kraju nie przybyli jeszcze żołnierze z innych afrykańskich krajów.
Lokalni świadkowie w wywiadach dla zagranicznych mediów mówią, że dżihadyści przegrupowują się górzystym regionie Kidal w północnej Mali.
Obecnie w Mali przebywa 2 000 francuskich żołnierzy, których celem jest przywrócenie władzy rządowej w północnej części kraju. Francja zamierza zwiększyć swój kontyngent do 2 500 żołnierzy, a oprócz Wielkiej Brytanii i USA nad pomocą dla Mali zastanawiają się Niemcy, które chciałby tam wysłać swoich żołnierzy oraz Kanada i Rosja oferujące swoją pomoc w zakresie logistyki.

12 stycznia 2013

Francusko-malijskie siły odbiły Konne

Malijskie i francuskie siły przeprowadziły udane natarcie dzięki, którym siłom rządowym udało się odzyskać miasto Konna. Utrata tego miasta była właśnie głównym czynnikiem, który spowodował francuską interwencję która rozpoczęła się w piątek. Odzyskania miasta zatrzymało impet islamskich rebeliantów, którzy nacierali na południe kraju.
Mimo odzyskania miasta malijscy wojskowi przyznają, że w okolicy wciąż mogą ukrywać się rebelianci.
Pomimo pierwszych sukcesów eksperci wojskowi uważają, że malijska armia wciąż nie jest jeszcze wystarczająco przygotowany by odbić i kontrolować północną część kraju.
Francuski kontyngent biorący udział w operacji Serwal w trakcie walk stracił już żołnierza oraz dwa śmigłowce. Dwa śmigłowce Gazelle zostały poważnie uszkodzone i co za tym idzie wycofane z dalszych działań. W wyniku odniesionych ran zmarł także jeden z pilotów uszkodzonego śmigłowca. Francuska pomoc bowiem opiera się głównie na wsparciu lotniczym malijskich sił rządowych. Jednakże w Mali pojawiają się także francuscy żołnierze obecnie w kraju powinno już ich być kilkuset.
Oprócz Francuzów chęć pomocy Malijczykom wyraziły Stany Zjednoczone, które miałyby wesprzeć francuski kontyngent logistycznie oraz przekazywać pozyskane informację wywiadowcze. Ponad to do Mali miałyby zostać wysłane amerykańskie bezzałogowce. Rozmowy na ten temat podobno są już w toku.
Malijscy rebelianci skupiający się wokół trzech największych ugrupowań Ansar Dine, Al-Kaidy Islamskiego Maghrebu oraz Ruchu na Rzecz Jedności i Dżihadu w Afryce Zachodniej wciąż kontrolują znaczną część kraju, które udało im się zdobyć marcu zeszłego roku.
Chęć wsparcia sąsiada wyraziły też inne afrykańskie kraje. Już niedługo mają zostać tam wysłani żołnierze m.in. z Senegalu czy Wybrzeża Kości Słoniowej.