07 czerwca 2010
Amerykanie szukają nowych sprzymierzeńców w Afganistanie
Jak opisuje New York Times w swoim sobotnim wydaniu rząd Stanów Zjednoczonych dotuje afgańskich, lokalnych watażków w zamian za współpracę i pomoc w przywracaniu porządku w konkretnych dzielnicach. Przykładem takiej współpracy jest Matiullah Khan, który de facto dzierży władzę w prowincji Oruzgan, zamiast przedstawicieli afgańskiego rządu i policji. Jak sam mówi w wywiadzie dla prasy: Oruzgan był najgorszym miejscem w całym Afganistanie, teraz jest najbezpieczniejszy. Na pytanie o współpracę z rządem odpowiada krótko: Co mamy zrobić? Oficjele to tchórze i złodzieje. Nieufność rządowi nie jest jednostronna także przedstawiciele lokalnych władz i policji nie ukrywają swojej nie chęci do Khana mimo to jak sami mówią dopóki stoją za nim Amerykanie niewiele są w stanie z nim zrobić.
Jego ludzie zapewniają ochronę autostradzie biegnącej z Tirin Kot do Kandaharu. Raz w tygodniu od 600 do 1 500 bojowników obstawiają 160 km odcinek autostrady zapewniając bezpieczeństwo konwojom NATO. W zależności od wielkości i ważności ładunku za ochronę dostają od 800 do 1200 $ za każdą ciężarówkę. Średnio w miesiącu konto Matiullaha Khana zasila ok. 2,5 mln dolarów.
Ponad to bojówki Khana utrzymują cały czas w gotowości minimum 100 osobowy oddział do walki z talibami. A także współpracą niejednokrotnie z amerykańskimi jednostkami specjalnymi w ich operachach. To sprawia i liczne dotowanie ludności cywilnej sprawia, że cieszy się on niebywałym poparciem wśród ludności cywilnej, znacznie większym niż władzę rządowe mogłby nawet marzyć.
Jest także druga strona Matiullah Khan podejrzewany jest o przemyt narkotyków, a na początku tego roku podejrzewany był nawet o podwójną grę i współpracę z talibami. Jednakże on sam zaprzecza jakimkolwiek kontaktom z wrogimi bojówkami czy handlarzami narkotyków.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz