29 czerwca 2010

Nowe ofensywy w Afganistanie


W niedziele i poniedziałek doszło do nowych starć pomiędzy siłami koalicyjnymi, a rebelianckimi w Afganistanie. Tym razem inicjatorami obu były siły koalicyjne.
W poniedziałek w prowincji Ghanzi połączone siły afgańskie i polskie przeprowadzały operacje typu cordon & search w dystrykcie Mokur, który wchodzi w strefę wpływu wojsk rebelianckich w Afganistanie. Ze względu na słabe zaludnienie służy ono najczęściej jako miejsce odpoczynku i przygrupowania bojowników. Z danych wywiadowczych wynikało, że właśnie jedna z takich grup przebywa w tym dystrykcie. Do jej przechwycenia wysłano afgański batalion liczący 400 żołnierzy, wsparty polskimi siłami w postaci śmigłowców, wypożyczonych od Amerykan bezzałogowców Predator i oddziałów szybkiego reagowania w KTO Rosomak. Tuż po otoczeniu wioski i rozpoczęciu przeszukiwania, rebelianci otworzyli ogień. Wyposażeni byli w m.in. karabiny maszynowe i granatniki przeciwpancerne. Ze względu na potencjalnych cywili siły koalicji zrezygnowały ze wsparcia z powietrza. W trakcie walk zginęło 24 rebeliantów i 1 żołnierz afgański. Mimo ucieczki części sił rebeliantów, ta wygrana na pewno było wsparciem dla morale polskiego kontyngentu, który w ostatnim miesiącu stracił 3 żołnierzy.


W innej części Afganistanu w prowincji Konar amerykańsko-afgańskie siły rozpoczęły ofensywę tuż przy pakistańskiej granicy. Jej celem było rozbicie obozów nowo przybywających bojowników do Afganistanu. Tuż przed porankiem w niedziele 700 amerykańskich i afgańskich żołnierzy na pokładzie helikopterów Black Hawk osiągnęło szczyty w dystrykcie Marawara. Tam tuż po lądowaniu zetknęli się z 200 osobowym oddziałem rebeliantów. Jak relacjonują to zdarzenie amerykańscy dowódcy była to jedna z najbardziej zaciętych walk ostatnich lat. Dzięki udanemu okrążeniu oddziału rebeliantów udało się zabić ponad 150 bojowników i stracić tylko 2 żołnierzy

28 czerwca 2010

Śmierć polskiego sapera


26 czerwca w Afganistanie zginął kolejny polski żołnierz - kapral Paweł Stypuła. Polski kapral został wezwany wraz z pododdziałem szybkiego reagowania i amerykańskim zespołem rozminowania przez polski patrol, który natknął się na przydrożny ładunek wybuchowy.
Jak MON określił w swoim komunikacie: W trakcie wykonywania zadań saperskich zneutralizowano ładunek wybuchowy, a w trakcie neutralizacji kolejnego ładunku doszło do wybuchu ładunku pułapki, który śmiertelnie zranił kpr. Pawła Stypułę. Pozostali żołnierze patrolu nie odnieśli obrażeń. Niestety rany jakie odniósł polski saper od wybuchu ładunku pułapki okazały się śmiertelne.
To już trzeci polski żołnierz, który traci życie w czerwcu, który jak dotąd okazał się najkrwawszym miesiącem w tej wojnie.

24 czerwca 2010

Najkrwawszy miesiąc w Afganistanie


Czerwiec był najkrwawszym miesiącem w historii wojny w Afganistanie. Zginęło w nim 79 żołnierzy ISAF, w samą ostatnią środę zginęło 10 żołnierzy, a dotychczas w 2010 roku zginęło 299 żołnierzy.
Do tego smutnego bilansu wliczają się dwaj polscy żołnierze kapral Górka i starszy szeregowy Bukowski.
Rebelianci coraz częściej atakują mimo, ciągłej aktywności kontyngentu wojskowego i dających nadzieje stabilizacji zapowiedzi wycofania wojsk z Afganistanu i przekazania odpowiedzialności władzom lokalnym.

2 lipiec 2010

Ostatecznie liczba żołnierzy, którzy zginęli w czerwcu sięgnęła 101 zabitych, w tym trzech Polaków.

22 czerwca 2010

Trzy "niebieskie hełmy" zgineły w Sudanie


W sudańskim regionie Darfur zginęło trzech żołnierzy, a jeden został ciężko ranny. Wszyscy pochodzili z Rwandy i służyli w ramach misji UNAMID na mandacie ONZ i African Union. Do ataku doszło wczoraj ok. godziny 11:30 czasu lokalnego, żołnierze zajmowali się ochroną nowo powstającej bazy UNAMID niedaleko wioski Niertiti w zachodniej części Darfuru.
Do żołnierzy otworzyło ogień dwudziestu rebeliantów z bliżej nieokreślonego ugrupowania. Żołnierze odpowiedzieli ogniem, a walka trwała przez co najmniej godzinę. Stan rannego żołnierza jest krytyczny.
To już 27 ofiara żołnierzy UNAMID w misji jaką pełnią od 2008 roku.

19 czerwca 2010

Walki na granicy turecko-irackiej


Turecki posterunek graniczny w miejscowości Şemdinli został zaatakowany przez Kurdów z Partii Pracujących Kurdystanu (PKK). Dokładna ilość zabitych nie jest jeszcze dokładnie znana waha się pomiędzy 7 zabitymi i 8 rannych według agencji Anatolia, a 10 zabitymi żołnierzami tureckimi i 14 rannymi według agencji France-Presse. Według tych samych źródeł w trakcie walk tureccy żołnierze zastrzelili 12 kurdyjskich rebeliantów.
W ramach działań odwetowych turecka armia przeprowadziła naloty na kurdyjskie bazy na terenie północnego Iraku.
Od początku marca w walkach kurdyjsko-tureckich zgineło 130 kurdyjskich rebeliantów i 43 tureckich żołnierzy.

16 czerwca 2010

Wzmożone ataki na polski kontyngent

We wtorek w trakcie ostrzału bazy Warrior zginął st. szer. Grzegorz Bukowski, zginął trafiony jednym z odłamków rakiety. Kolejni dwaj żołnierze w trakcie ostrzału zostali rani. Jest to kolejny atak w przeciągu ostatnich dni w trakcie którego życie traci polski żołnierz.
W Polsce natomiast coraz częściej mówi się o zakończeniu misji w Afganistanie. Minister obrony Bogdan Klich stwierdził, że polskie wojska opuszczą Afganistan do 2013 roku. Niestety takie deklaracje w trakcie wzmożonych ataków na Polaków nie przyczyniają się do poprawy bezpieczeństwa naszych żołnierzy.

15 czerwca 2010

Wojna psychologiczna w Afganistanie


Jak ostatnio poinformował Polska The Times, talibowie w swych improwizowanych ładunkach rozpoczęli używać żyletek i igieł zakażonych wirusem HIV. Po raz pierwszy takiej bomby użyto w prowincji Helmand, co wzbudziło nie lada zaskoczenie stacjonujących tam brytyjskich żołnierzy i oficjeli. Jak powiedział Patrick Mercer, były brytyjski dowódca oddziałów specjalnych, dziś członek brytyjskiego parlamentu, który odwiedził żołnierzy w prowincji Helmand: Takie szrapnele są niezwykle groźne dla żołnierzy, bo nikt nie spodziewał się tego rodzaju zagrożenia. 
Jednakże Polska The Times, mogła lekko rozminąć się z prawdą. W artykule zakładają, że igły i żyletki mają ranić po wybuchu, choć naprawdę nie wiadomo jak wirus HIV zachowuje się w wysokich temperaturach czy w przypadku braku płynów fizjologicznych. Ponad to Polska The Times w swoim artykule podaje informacje o kevlarowych rękawicach w które będą wyposażeni żołnierze, co niewątpliwie wskazuje, że to raczej ma być utrudnieniem dla saperów rozbrajających takie ładunki.
Przede wszystkim to jednak oznaka wojny psychologicznej jaką prowadzą talibowie i inne ugrupowania rebelianckie, które dzięki pomocy różnorakich mediów są wstanie wywierać wpływ na rządy wojsk koalicyjnych. Przykładem tego może być chociażby nasilenie ataków w prowincji Ghanzi w ramach, których zginął polski żołnierz, a kolejnych siedmiu zostało rannych. Od razu po tej wiadomości w przedwyborczej Polsce pojawiły się nagle wiadomości o wycofaniu polskich żołnierzy z Afganistanu. W deklaracjach tych przoduje premier Donald Tusk i p.o.prezydenta Bronisław Komorowski, kandydat na prezydenta powiedział: Nawet jeśli nie uzyskamy aprobaty Sojuszu dla wycofania polskich żołnierzy z Afganistanu, wycofamy się. Natomiast premier postanowił zachować więcej taktu i dla tvn24 dodał: Nie powinno być kapitulacją przed talibami. Powinien to być plan - zresztą prezydent Barack Obama o tym zapewniał także mnie osobiście - który szybko przyniesie finał. A finałem jest oczywiście zakończenie tej misji.
Takie deklaracje muszą być miodem dla uszu dla afgańskich bojowników, którzy mogą dalej spokojnie prowadzić swoją wojnę psychologiczną.

13 czerwca 2010

17-sty zabity żołnierz PKW-A

Kapral Miłosz Górka służący w polskim kontyngencie w Afganistanie nie żyje. KTO Rosomak w którym jechał, najechał na ładunek IED. Do incydentu doszło na trasie Highway 1, o godz. 08.12 czasu lokalnego, ok. 12 km od bazy FOB Ghazni. Na miejsce wydarzenia od razu został wezwany śmigłowiec, który ewakuował kpr. Górkę i pozostałych dziewięciu rannych.
Jak MON podaje w swoim komunikacie reszta załogi została lekko ranna. Rodzina zmarłego została już powiadomiona o zdarzeniu, a minister Klich osobiście złożył kondolencje ojcu zmarłego.

07 czerwca 2010

Gruzińsko-rosyjska wojna pięciodniowa

Sytuacja na Kaukazie od lat była niezwykle napięta. Pierwsze zatargi pomiędzy Gruzją, a Osetią Południową sięgają początków wieku XX kiedy to tuż po rozpadzie Imperium Rosyjskiego w latach 1918-1920 prowadzona była pierwsza wojna pomiędzy tymi narodami. Kolejny zatarg pomiędzy tymi narodami nastąpił pod koniec wieku XX kiedy to w 1989 roku Południowoostejyjski Obwód Autonomiczny wchodzący w skład Gruzińskiej SRR ogłosił połączenie się z Osetią Północną wchodzącą w skład ówczesnej Rosji. Gruzińskie władzę nie zgodziły się na to co zaowocowało kolejną wojną gruzińsko-osetyńską. Konflikt zakończył się w 1992 roku podpisaniem zawieszenia broni. Jednakże nim to nastąpiło rok wcześniej władze osetyńską ogłosiły niepodległość, choć nie została ona uznana przez opinię międzynarodową. Zawieszenie broni zostało utrzymane do roku 2004 kiedy to prezydentem Gruzji został Micheil Saakaszwili, wtedy to sytuacja na pograniczu tych krajów ponowie stała się napięta i nie jednokrotnie dochodziło to wymiany ognia. W 2007 roku władzę Gruzji zaoferowały Osetii Południowej utworzenie autonomicznej republiki wchodzącej w skład Gruzji jednakże oferta ta została odrzucona przez władze osetyńskie. Rok później gdy w lutym Kosowo ogłosiło swoją niepodległość zachęciło to władze osetyńskie do działania. Eduard Kokojty prezydent Osetii Południowej zapowiedział wtedy zwrócenie się do Federacji Rosyjskiej o uznanie ich za część Rosji. Wtedy to też władzę w Tibilisii podjeły decyzję o zbrojnym zajęciu terytorium Osetii w sierpniu tego samego roku.
7 sierpnia 2008 roku prezydent Micheil Saakaszwili wystąpił w telewizyjnym orędziu zapowiadając jednostronne zawieszenie broni oraz poinformował opinię publiczną ze zwrócił się do Rosji o uznanie autonomii osetyńskiej w granicach Gruzji. Jednakże w tym samym czasie wojska gruzińskie zajmowały pozycje przy granicy gruzińsko-osetyńskiej nierzadko rozpoczynając ogień w kierunku osetyńskich wiosek oraz miasta Cchinwali. Wieczorem tego samego dnia wojska gruzińskie rozpoczęły swoją operacje. 12 tysięcy żołnierzy i 75 czołgów przekroczyły nieformalną granicę i uderzyły na miasto Cchinwali, już w trakcie kilku pierwszych godzin udało im się przełamać osetyńską obronę i zająć pięć wsi w okolicy miasta Cchinwali. Spowodowane było to stosunkowo dużą dysproporcją sił, przykładowo wieś Tbeti broniło pododdział osetyńskiego OMONu liczący 10 bojowników i jednego BTR, natomiast czoła musieli stawić ok. 25 gruzińskim czołgom oraz blisko 400 żołnierzom. Jest to jeden z przykładów rozkładu sił w pierwszym dniu wojny. Dzień później wojska gruzińskie podjęły próbę wdarcia się do Cchinwali, poprzedając ją ostrzałem rakietowym. Jednak Osetyńczycy stawiali największy opór jaki mogli ostrzeliwując gruzińskie T-72, granatnikami RPG-7. 


Udało im się zniszczyć między innymi trzy takie czołgi, a także transporter opancerzony Otocar Cobra. Zmusiło to Gruzinów do wycofania się częściowo ze swoich pozycji w celu przygrupowania. Jednakże mimo tego kolejny atak był znacznie słabszy i nie udało im się osiągnąć nawet centrum Cchiwali co uczynili w trakcie poprzedniego natarcia.  Na zacięty opór ze strony bojowników południowoostyńskich niewątpliwie duży wpływ miało przeświadczenie o rychłym wsparciu ze strony rosyjskiej. Przykładem tego jest chociażby postawa emerytowanego pułkownika radzieckiej armii Anatola Barankiewicza, który samodzielnie przy pomocy granatnika RPG-7 zniszczył pierwszy gruziński czołg. Ponad to wojska gruzińskie działające w Cchinwali szybko opanował chaos i dezorganizacja. Tego dnia rosyjskie władzę podjęły pierwsze działania, gruzińskie miasta Gori oraz Kareli zostały zbombardowane, a z sąsiadującej Abchazji i Osetii Północnej wyruszyły rosyjskie posiłki do Osetii Południowej. Pierwszy kontakt pomiędzy gruzińską armią, a armią rosyjską miał miejsce już wieczorem tego samego dnia. Rosyjska artyleria rozpoczęła ostrzał pozycji gruzińskiej, a pozycje gruzińskiej artylerii zostały zbombardowane. Przed północą zostały zbombardowane dodatkowo gruziński port Poti i baza wojskowa w Senaki, które kontynuowano także kolejnego dnia. W związku z tym władze gruzińskie ogłosiły stan wyjątkowy, a dzień później 9 sierpnia rozpoczęto ewakuacje Pałacu Prezydenckiego i rządowych budynków w Tbilisi. Tego samego dnia rzecznik dowódcy wojsk lądowych Rosji, pułkownik Igor Konaszenkow poinformował, że Cchinwali, które poprzedniego dnia było już w połowie zajęte przez Gruzinów, obecnie jest już całkowicie we władaniu wojsk rosyjskich, ponad to poinformował o rozpoczęciu wypierania wojsk gruzińskich poza granice osetyńską przez taktyczne grupy rosyjskich sił pokojowych. Dodał także że do Osetii Południowej przerzucone zostały oddziały 58 Armii Federalnej stacjonującej na terytorium Północnokaukaskiego Okręgu Wojskowego, 76 i 96 Dywizja Powietrznodesantowa oraz Specnaz z 5 Samodzielnego Pułku, wspierają je samoloty szturmowe z 4 Armii Lotniczej. W między czasie prowadzone była wojna informacyjna, w której to między innymi rosyjskim crackerom udało się zablokować wszystkie domeny .ge. W tym samym dniu podjęto działania mające na celu sprowadzenie najbardziej doświadczonych jednostek gruzińskich biorących udział w misji w Iraku. Kolejnego dnia Rosjanie rozpoczęli bombardowanie Tbilawiastroj pod Tbilisi, rosyjskie okręty zawinęły do portu w Noworosyjsku, do Cchinwali wkroczył batalion specnazu, wsparty czołgami, a także rozpoczęto atak na gruzińskie pozycje w wąwozie Kodori. W kolejnych dniach wojska rosyjskie rozwinęły cały wachlarz działań, ignorując tym propozycje zawieszenia broni jaka wyszła od strony gruzińskiej. Rosyjskie siły powietrzne rozpoczęły bombardowania baz wojskowych w okolicach stolicy Gruzji. Rosyjskie wojska lądowe natomiast wkroczyły do Gruzji, od strony Abchazji zajmując gruzińskie miejscowości Zugdidi oraz Senaki. 12 sierpnia rosyjskie siły powietrzne cały czas rozszerzają obszar swoich działań, dodatkowo bombardując miejscowość Gori. Władzę gruzińskie nie mogące przeciwstawić się rosyjskiej armii, spróbowały wywrzeć na Rosji międzynarodową presję zwracając się do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości z wnioskiem o zaprzestanie przez wojska rosyjskie czystek etnicznych na terytoriach okupowanych przez nie. Tego samego dnia prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew ogłosił zaprzestanie działań wymuszania pokoju w Osetii Południowej. Mimo to następnego dnia 50 czołgów rosyjskich wkroczyło do Gori w celu rozbrajania tamtejszych gruzińskich arsenałów. Do wieczora jednak Rosjanie opuścili zarówno Gori jak i miejscowość Zugdidi, jednakże cały czas stacjonowali pod tymi miastami. 15 sierpnia prezydent Gruzji poinformował o podpisaniu obustronnego zawieszenia broni. 16 sierpnia Dmitrij Miedwiediew podpisał sześciopunktowy plan uregulowania konfliktu gruzińsko-południowoosetyjskiego.


Po podpisaniu rozejmu 13 gruzińskich miejscowości znajdowało się w rękach rosyjskich, te niechętnie je opuszczały i ostatnie siły wycofali z Poti i Senaki dopiero 14 września. Według raportu Unii Europejskiej opublikowanego 30 września 2008 roku konflikt został rozpoczęty niezgodnie z prawem międzynarodowym przez Gruzję. Jak można w nim przeczytać: Ostrzał artyleryjski Cchinwali (stolicy Osetii Pd.) przez gruzińskie siły wojskowe nocą z 7 na 8 sierpnia 2008 stał się początkiem zbrojnego konfliktu na dużą skalę. (...) Powstaje pytanie, czy owo użycie siły (...) było uzasadnione w rozumieniu prawa międzynarodowego. Otóż nie było.. Dodatkowo 26 sierpnia 2008 roku Rosja uznała niepodległość zarówno Osetii Południowej jak i Abchazji. W trakcie całego konfliktu udział brało 29 000 żołnierzy i ochotników gruzińskich i ok. 23 000 żołnierzy i ochotników z Rosji, Abchazji i Osetii Południowej. W przeciągu 8 dni trwania walk zginęło co najmniej 175 żołnierzy i cywili gruzińskich i 74 żołnierzy regularnej armii rosyjskiej i do tego w zależności od źródeł od 44-1692 cywili. Wojna zakończyła się klęską Gruzji, co za tym idzie zwiększenie autonomii zarówno terytorium Osetii Południowej jak i Abchazji.

Amerykanie szukają nowych sprzymierzeńców w Afganistanie


Jak opisuje New York Times w swoim sobotnim wydaniu rząd Stanów Zjednoczonych dotuje afgańskich, lokalnych watażków w zamian za współpracę i pomoc w przywracaniu porządku w konkretnych dzielnicach. Przykładem takiej współpracy jest Matiullah Khan, który de facto dzierży władzę w prowincji Oruzgan, zamiast przedstawicieli afgańskiego rządu i policji. Jak sam mówi w wywiadzie dla prasy: Oruzgan był najgorszym miejscem w całym Afganistanie, teraz jest najbezpieczniejszy. Na pytanie o współpracę z rządem odpowiada krótko: Co mamy zrobić? Oficjele to tchórze i złodzieje. Nieufność rządowi nie jest jednostronna także przedstawiciele lokalnych władz i policji nie ukrywają swojej nie chęci do Khana mimo to jak sami mówią dopóki stoją za nim Amerykanie niewiele są w stanie z nim zrobić.
Jego ludzie zapewniają ochronę autostradzie biegnącej z Tirin Kot do Kandaharu. Raz w tygodniu od 600 do 1 500 bojowników obstawiają 160 km odcinek autostrady zapewniając bezpieczeństwo konwojom NATO. W zależności od wielkości i ważności ładunku za ochronę dostają od 800 do 1200 $ za każdą ciężarówkę. Średnio w miesiącu konto Matiullaha Khana zasila ok. 2,5 mln dolarów.
Ponad to bojówki Khana utrzymują cały czas w gotowości minimum 100 osobowy oddział do walki z talibami. A także współpracą niejednokrotnie z amerykańskimi jednostkami specjalnymi w ich operachach. To sprawia i liczne dotowanie ludności cywilnej sprawia, że cieszy się on niebywałym poparciem wśród ludności cywilnej, znacznie większym niż władzę rządowe mogłby nawet marzyć.
Jest także druga strona Matiullah Khan podejrzewany jest o przemyt narkotyków, a na początku tego roku podejrzewany był nawet o podwójną grę i współpracę z talibami. Jednakże on sam zaprzecza jakimkolwiek kontaktom z wrogimi bojówkami czy handlarzami narkotyków.

06 czerwca 2010

Sytuacja w Iraku coraz lepsza


Jak przyznał generał Ray Odierno na konferencji prasowej w Waszyngtonie liczba ataków w Iraku cały czas spada. Obecny poziom jest najniższy jaki znajduje się w danych US Army od początku operacji w Iraku. Cały czas zdarzają się przypadki przemocy - bywają złe dni w Iraku - statystyki pokazują, że wszystko podąża w prawidłowym kierunku - posumowuje generał Odierno. Ponad to w przeciągu ostatnich trzech miesięcy schwytano lub zabito 34 z 42 najwyżej postawionych dowódców Al Kaidy w Iraku. Wśród schwytanych znajdują się Abbas Najem Abdullah al-Jawari - przywódca bojowników z Bagdadu, Mohammed Nuri Matar Yassin al-Abadi - dowódca oddziałów zamachowców, a zabici zostali między innymi Abu Omar al-Baghdadi - przywódca Al Kaidy w Iraku, Abu Ayub al-Masri - nazywany "ministrem wojny" Al Kaidy w Iraku. Jak na konferencji dodaje generał, dzięki połączonym operacjom iracko-amerykańskim poparcie dla Al Kaidy w Iraku cały czas spada, co pozwoli nam skutecznie rozbić ich strukturę. Jednakże na koniec konferencji dodał: Ponad to na terenie Iraku działają jeszcze niższego lub średniego szczebla przywódcy, nie możemy pozwolić im się rozwinąć.
Komunikat ten pokrywa się z obecnymi działaniami USA w Iraku, które zdecydowały się na przerzucenie części swych sił z Iraku do Afganistanu. Obecnie ilość żołnierzy w Iraku zmaleje z 88 000, które tam stacjonują teraz do 50 000, które pozostaną tam do końca sierpnia.

03 czerwca 2010

Hiszpański żołnierz przyszłości


Hiszpański rząd zaprezentował oficjalnie wyposażenie indywidualnego żołnierza w ramach programu Combatiente del Futuro. Jest to efekt prac prowadzonych od 2006 roku. Wyposażenie to będzie lżejsze od tego używanego obecnie w Afganistanie o 6 kg i wraz z bronią ma ważyć ok. 30 kg. Według hiszpańskiego ministra obrony Carme Chacon pierwsze zestawy wejdą do użycia już w 2011 roku w ramach misji ekspedycyjnych.
W skład zestawu będzie wchodzić między innymi karabinek HK G36 wraz z mikrokamerką, wyświetlacza, gogla noktowizyjnego zamonotwanego z prawej strony hełmu, celownika dzienno-nocnego. Ponad to w wyposażeniu znajdą się także radiostacja, odbiornik GPS, zestaw czujników monitorujących funkcje życiowe żołnierza, a to wszystko kontrolowane przez komputer spinający system. Wszystko to uzupełnia jeszcze kamizelka odłamkowoodporna.