20 godzin trwało oblężenie amerykańskiej ambasady w Kabulu. W trakcie walk zginęło 27 osób - afgańskich policjantów, cywili i rebeliantów. Ambasada została ostrzelana za pomocą wyrzutni RPG i karabinów maszynowych z pobliskiego wieżowca. Siły policyjne nie były wstanie uporać się z rebeliantami ukrywającymi się w 12 piętrowym budynku. Szybko na miejsce dotarli żołnierze NATO z pobliskiej bazy, którzy wezwali wsparcie ze strony śmigłowców. Jednakże zmuszeni oni byli zdobywać każde piętro, w między czasie kiedy zarówno ambasada USA jak i posterunek NATO był pod ostrzałem rebeliantów zajmujących pozycje na ostatnich piętrach budynku. Dopiero o godzinie 9.30 rano czasu lokalnego żołnierzom udało się unieszkodliwić ostatniego z rebeliantów.
Zarówno amerykańskie jak i afgańskie władze uważają, że za atakami stoją rebelianci z ugrupowania Haqqani. Oprócz wyrzutni RPG i karabinów maszynowych przy rebeliantach znaleziono również moździerz oraz 82mm działo bezodrzutowe.
Afgańskie siły bezpieczeństwa odpowiadają za ochronę Kabulu od 2008 roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz